Fatima, katechizm Maryi: Franciszek – pocieszyciel Pana Boga

Fatima, katechizm Maryi: Franciszek – pocieszyciel Pana Boga

Matka Boża objawiając się w Cova da Iria pragnie przypomnieć światu, że „jedyną konieczną rzeczą” jest przede wszystkim szukanie królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości.
Co oznacza Jego sprawiedliwość? To oddanie Bogu, co Jemu się należy – wszelką cześć i chwałę. Jeśli grzeszna pycha człowieka obraża Jego majestat, sprawiedliwość polega na doskonałym zadośćuczynieniu dokonanym wobec Jego zasmuconego majestatu, pokucie i uniżeniu we wszystkich czynach przywracających prawdziwy porządek. Więc jaka powinna być nasza najdoskonalsza odpowiedź, gdy skonfrontujemy nas biednych grzeszników z agonią Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego okrutną męką? Jaki jest idealny akt miłości, którego Bóg wymaga od nas w swoim pierwszym           i największym przykazaniu? Pan Jezus sam daje nam odpowiedź: „Szukałem współczucia, ale na próżno i kogoś, kto mnie pocieszy, ale nie znalazłem go”.
Nabożeństwo do Jego Najświętszego Serca jest niczym innym jak aktem zadośćuczynienia i pokuty. Kochające serce mówi do Pana Jezusa:

Jeśli wszędzie gdzie pukasz do drzwi dusz nikt nie otwiera się przed Tobą, jeśli jesteś wyrzucony ze społeczeństwa, instytucji, rodziny, a nawet z własnych kościołów, jeśli jesteś samotny i pogardzany Ty, Stwórca i Mistrz wszystkich: wówczas pragnę szeroko otworzyć moje serce, aby dać Ci pociechę i schronienie oraz biedne, ale szczere powitanie, w którym możesz oprzeć głowę i odnaleźć dom. Im bardziej Cię odrzucają, tym bardziej chcę Cię przyjąć; im bardziej o Tobie zapominają, chcę o Tobie pamiętać; im bardziej Ci odmawiają, chcę Cię powitać; im bardziej odwracają się od Ciebie, tym bardziej chcę się do Ciebie zwrócić; im bardziej gardzą Twoją miłością, tym bardziej chcę Cię czcić; im bardziej napełniają Twoją duszę smutkiem i łzami, tym bardziej chcę Cię pocieszyć! 

Matka Boża wybrała małe dzieci w Fatimie, aby pomóc nam zrozumieć najwyższą wagę pragnień serca. Mały Franciszek nie był bohaterskim misjonarzem ani kontemplacyjnym mnichem. Mógł jedynie składać proste modlitwy i ofiary. Podobnie jak św. Weronika, która mogła ofiarować Naszemu Panu mokrą chustę podczas Drogi Krzyżowej. Kogo spośród nas stać na to, aby brać przykład z aktu małego dziecka, aby pocieszyć Pana Jezusa i Matkę Bożą, którzy smucą się widząc tak wiele zabłąkanych dusz?
Ponieważ świat odmawia Bogu należnej Jemu czci i chwały, istnieje potrzeba zadośćuczynienia. Możemy to uczynić przede wszystkim poprzez życie w miłości, a pierwszym aktem miłości jest przebywanie z Umiłowanym, kontemplowanie Go i życie zawsze w Jego obecności. Drugim aktem miłości jest wynagrodzenie naszych grzechów. Czyż może być coś głębszego i bardziej wzruszającego niż wdzięczne serce dziecka, które chce uszczęśliwić Ojca i Matkę oraz „pocieszyć” ICH uśmiechem i płomieniem miłości?

Drucke diesen Beitrag